Sunday 10 December 2017

Rachunkowość opcje zapasowe przykład


Podstawy: jak działają opcje Teraz, gdy znasz podstawy opcji, oto przykład ich działania. Skorzystaj z fikcyjnej firmy o nazwie Corys Tequila Company. Powiedzmy, że 1 maja cena akcji Corys Tequila Co. wynosi 67, a premia (koszt) to 3,15 za wezwanie z lipca 70, co wskazuje, że wygasanie to trzeci piątek lipca, a cena wykonania to 70. Łączna cena kontraktu to 3,15 x 100 315. W rzeczywistości trzeba wziąć pod uwagę prowizje, ale zignoruj ​​je dla tego przykładu. Pamiętaj, że umowa opcji na akcje jest opcją zakupu 100 akcji, dlatego musisz pomnożyć kontrakt przez 100, aby uzyskać całkowitą cenę. Cena wykonania wynosząca 70 oznacza, że ​​cena akcji musi wzrosnąć powyżej 70 lat, zanim opcja kupna jest warta czegoś więcej, ponieważ kontrakt wynosi 3,15 na akcję, cena progu break even wynosi 73,15. Kiedy cena akcji wynosi 67, jej cena jest niższa niż 70, więc opcja jest bezwartościowa. Ale nie zapominaj, że zapłaciłeś 315 za opcję, więc obecnie jesteś mniejszy o tę kwotę. Trzy tygodnie później cena akcji wynosi 78. Umowa na opcje wzrosła wraz z ceną akcji i teraz jest warta 8,25 x 100 825. Odejmij kwotę zapłaconą za kontrakt, a twój zysk to (8,25 - 3,15) x 100 510. Ty prawie podwoiliśmy nasze pieniądze w ciągu zaledwie trzech tygodni. Możesz sprzedać swoje opcje, które nazywają się zamknięciem pozycji i zabrać twoje zyski - o ile oczywiście nie myślisz, że cena akcji będzie nadal rosła. Na potrzeby tego przykładu powiedzmy, że pozwoliliśmy mu jeździć. Do daty wygaśnięcia cena spada do 62. Ponieważ jest to mniej niż nasza 70 cena wykonania i nie ma czasu, umowa opcyjna jest bezwartościowa. Obecnie sprowadzamy się do pierwotnej inwestycji w wysokości 315. Podsumowując, oto, co się stało z naszą inwestycją w opcje: wahania cenowe na czas trwania tego kontraktu z wysokiego do niskiego wynosiły 825, co dałoby nam ponad dwukrotność naszej pierwotnej inwestycji. To jest dźwignia w działaniu. Ćwiczenie kontra handlowanie Jak dotąd mówiliśmy o opcjach jako o prawie do kupna lub sprzedaży (ćwiczenia) instrumentu bazowego. Jest to prawdą, ale w rzeczywistości większość opcji nie jest faktycznie wykonywana. W naszym przykładzie możesz zarabiać pieniądze, ćwicząc w wieku 70 lat, a następnie sprzedając akcje na rynku w wieku 78 lat, aby zyskać 8 akcji. Możesz również zatrzymać akcje, wiedząc, że możesz je kupić z dyskontem do aktualnej wartości. Jednak większość posiadaczy czasu decyduje się na ich zyski, handlując (zamykając) swoją pozycję. Oznacza to, że posiadacze sprzedają swoje opcje na rynku, a autorzy kupują swoje pozycje do zamknięcia. Według CBOE około 10 opcji jest wykonywanych, 60 jest wymienianych, a 30 wygasa - bezwartościowych. Wartość wewnętrzna i wartość czasowa W tym momencie warto wyjaśnić więcej na temat wyceny opcji. W naszym przykładzie premia (cena) opcji wzrosła z 3,15 do 8,25. Wahania te można wytłumaczyć wartością wewnętrzną i wartością czasu. Zasadniczo, premia opcyjna jest wartością jej wewnętrznej wartości. Pamiętaj, że wartość wewnętrzna to kwota w pieniądzu, która w przypadku opcji kupna oznacza, że ​​cena akcji jest równa cenie wykonania. Wartość czasu reprezentuje możliwość zwiększenia wartości opcji. Tak więc cena opcji w naszym przykładzie może być uważana za następującą: W prawdziwym życiu opcje prawie zawsze handlują powyżej wartości wewnętrznej. Jeśli się zastanawiasz, po prostu wybraliśmy numery dla tego przykładu z powietrza, aby pokazać, jak działają opcje. Zdobądź podstawy pod czapką, zanim wejdziesz do gry. Wykorzystaj ruchy giełdowe, poznając te pochodne. Poznaj trzy najważniejsze zagrożenia i dowiedz się, jak mogą one wpływać na ciebie po obu stronach transakcji opcyjnych. Krótki przegląd sposobu korzystania z opcji połączeń w portfelu. Aby uzyskać jak najlepszy zwrot z obrotu opcjami, ważne jest, aby zrozumieć, w jaki sposób działają opcje i rynki, na których handlują. Przysłowie, które przytacza swoją wiedzę - i twoją tolerancję na ryzyko, twoje bazowe i twoje rynki - stosuje się do handlu opcjami, jeśli chcesz, aby robił to z zyskiem. Zapasy nie są jedynymi papierami wartościowymi stanowiącymi podstawę tych opcji. Dowiedz się, jak korzystać z opcji FOREX dla zysku i zabezpieczenia. Dokładne zrozumienie ryzyka jest niezbędne w handlu opcjami. Więc zna czynniki, które wpływają na cenę opcji. Spojrzenie na opcje handlowe na instrumentach dłużnych, takich jak amerykańskie obligacje skarbowe i inne rządowe papiery wartościowe. Często zadawane pytania Chociaż oba terminy są często używane do opisania wydajności inwestycji, zysk i zwrot nie są jednym i tym samym. Dowiedz się, jak agenci, pośrednicy w handlu nieruchomościami i brokerzy są często traktowani tak samo, ale w rzeczywistości te pozycje nieruchomości są inne. Ponieważ bardzo niewiele aktywów trwa wiecznie, jedna z głównych zasad rachunkowości memoriałowej wymaga, aby koszt aktywów był proporcjonalny. Pożyczka o zmiennej stopie oprocentowania to pożyczka, w której stopa procentowa naliczona od pozostałego salda różni się jako odsetek rynkowy. Często zadawane pytania Chociaż oba terminy są często używane do opisania wydajności inwestycji, zysk i zwrot nie są jednym i tym samym. Dowiedz się, jak agenci, pośrednicy w handlu nieruchomościami i brokerzy są często traktowani tak samo, ale w rzeczywistości te pozycje nieruchomości są inne. Ponieważ bardzo niewiele aktywów trwa wiecznie, jedna z głównych zasad rachunkowości memoriałowej wymaga, aby koszt aktywów był proporcjonalny. Pożyczka o zmiennym oprocentowaniu to pożyczka, w której stopa procentowa naliczona od pozostałego salda zmienia się wraz z odsetkami rynkowymi. OS: Rachunkowość opcji pracowniczych według Davida Harpera Trafność powyżej wiarygodności Nie będziemy wracać do gorącej debaty na temat tego, czy spółki powinny wydatkować akcje pracownicze opcje. Powinniśmy jednak ustalić dwie rzeczy. Po pierwsze, eksperci z Rady Standardów Rachunkowości Finansowej (FASB) chcieli zażądać opcji wydatkowania od początku lat dziewięćdziesiątych. Pomimo presji politycznej wydatkowanie stało się mniej lub bardziej nieuniknione, gdy Międzynarodowa Rada ds. Rachunkowości (IASB) wymagała tego ze względu na celowy nacisk na konwergencję między Stanami Zjednoczonymi a międzynarodowymi standardami rachunkowości. (Odpowiednie informacje na ten temat znajdują się w części Kontrowersje dotyczące wydawania opcji). Po drugie, wśród argumentów znajduje się uzasadniona debata dotycząca dwóch podstawowych cech informacji rachunkowych: trafności i wiarygodności. Sprawozdania finansowe wykazują standard istotności, gdy zawierają wszystkie istotne koszty poniesione przez firmę - i nikt nie zaprzecza, że ​​opcje są kosztem. Zgłaszane koszty w sprawozdaniach finansowych osiągają poziom wiarygodności, gdy są mierzone w sposób bezstronny i dokładny. Te dwie cechy trafności i niezawodności często kolidują z zasadami rachunkowości. Na przykład nieruchomości są przenoszone według kosztu historycznego, ponieważ koszt historyczny jest bardziej wiarygodny (ale mniej istotny) niż wartość rynkowa - to znaczy, możemy mierzyć z wiarygodnością, ile wydaliśmy na zakup nieruchomości. Przeciwnicy wydawania priorytetów określają niezawodność, podkreślając, że kosztów opcji nie można zmierzyć z zachowaniem jednolitej dokładności. FASB chce nadać priorytet znaczeniu, uważając, że poprawne uchwycenie kosztów jest ważniejsze niż błędne pomijanie go w ogóle. Ujawnienie wymagane, ale nie do rozpoznania Na razie Od marca 2004 r. Obowiązująca reguła (FAS 123) wymaga ujawnienia, ale nie uznania. Oznacza to, że szacunki kosztów opcji należy ujawnić w przypisie, ale nie trzeba ich ujmować jako kosztu w rachunku zysków i strat, gdzie obniżałyby one raportowany zysk (zysk lub dochód netto). Oznacza to, że większość firm faktycznie zgłasza cztery zarobki na akcję (EPS) - chyba że dobrowolnie zdecyduje się rozpoznać opcje, jak setki już zrobiły: Na rachunku zysków i strat: 1. Podstawowy EPS 2. Rozwodniony EPS 1. Pro Forma Podstawowy EPS 2. Pro Forma Rozcieńczony EPS Rozcieńczony EPS Przechwytuje niektóre opcje - te, które są stare i w pieniądzach Kluczowym wyzwaniem w obliczaniu EPS jest potencjalne rozcieńczenie. W szczególności, co robimy z niewykorzystanymi opcjami, dawnymi opcjami przyznawanymi w poprzednich latach, które można łatwo przekształcić w akcje zwykłe w dowolnym momencie (Dotyczy to nie tylko opcji na akcje, ale także długów zamiennych i niektórych instrumentów pochodnych). EPS próbuje uchwycić to potencjalne rozcieńczenie za pomocą metody skarbu prezentowanej poniżej. Nasza hipotetyczna firma ma 100 000 zwykłych akcji, ale ma również 10 000 wybitnych opcji, które są w całości w pieniądzu. Oznacza to, że przyznano im 7 cenę wykonania, ale od tego czasu cena akcji wzrosła do 20: Podstawowy zysk na akcję (zwykły udział w zysku netto) jest prosty: 300 000 100 000 3 na akcję. Rozcieńczony EPS wykorzystuje metodę akcji własnych, aby odpowiedzieć na następujące pytanie: hipotetycznie, ile akcji zwykłych byłoby zaległych, gdyby wszystkie opcje pieniężne zostały wykonane dzisiaj. W omawianym przykładzie samo ćwiczenie zwiększyłoby liczbę akcji zwykłych o 10.000 akcji zwykłych. baza. Jednak symulowane ćwiczenie zapewniłoby spółce dodatkową gotówkę: wpływy z ćwiczeń w wysokości 7 na opcję, a także korzyści podatkowe. Ulga podatkowa to prawdziwa gotówka, ponieważ firma zmniejsza dochody podlegające opodatkowaniu poprzez zyski opcji - w tym przypadku 13 na opcję wykonano. Dlaczego, ponieważ IRS będzie pobierać podatki od posiadaczy opcji, którzy będą płacić zwykły podatek dochodowy z tego samego zysku. (Proszę zauważyć, że ulga podatkowa odnosi się do niekwalifikowanych opcji na akcje, tak zwane opcje na akcje motywacyjne (ang. Incentive stock options) mogą nie być odliczane od podatku dla firmy, ale mniej niż 20 z przyznanych opcji to ISO.) Zobaczmy, jak 100 000 zwykłych akcji stało się 103,900 rozwodnionych akcji w ramach metody akcji własnych, które, pamiętaj, opierają się na symulowanym ćwiczeniu. Zakładamy, że skorzystanie z 10.000 opcji na gotówkę samo w sobie doda 10 000 wspólnych akcji do bazy. Ale firma otrzymuje zwrot środków w wysokości 70 000 (7 opcji wykonania za opcję) i 52.000 podatku dochodowego (13 zysku x 40 stawek podatkowych 5,20 na opcję). Jest to solidny rabat w wysokości 12,20 w gotówce, według wariantu na całkowity rabat w wysokości 122 000. Aby dokończyć symulację, zakładamy, że wszystkie dodatkowe pieniądze są wykorzystywane do wykupienia akcji. Przy obecnej cenie 20 PLN za akcję, spółka kupuje ponownie 6 100 udziałów. Podsumowując, konwersja 10 000 opcji tworzy jedynie 3 900 dodatkowych udziałów netto (10 000 opcji przekształconych po odjęciu 6.100 akcji zkupionych). Oto aktualna formuła, w której (M) obecna cena rynkowa, (E) cena wykonania, (T) stawka podatku i (N) liczba wykonanych opcji: Pro Forma EPS przechwytuje nowe opcje przyznane w trakcie roku Dokonaliśmy przeglądu, jak rozcieńczony EPS rejestruje wpływ starych lub spieniężnych opcji przyznanych w poprzednich latach. Ale co zrobimy z opcjami przyznanymi w bieżącym roku podatkowym, które mają zerową wartość wewnętrzną (to znaczy przy założeniu, że cena wykonania jest równa cenie akcji), ale są one kosztowne, ponieważ mają wartość czasową. Odpowiedź brzmi: używamy modelu wyceny opcji do oszacowania kosztu utworzenia bezgotówkowego wydatku, który zmniejsza raportowany dochód netto. Podczas gdy metoda "skarbiec" zwiększa mianownik wskaźnika "EPS" poprzez dodawanie udziałów, pro forma wydatków zmniejsza licznik EPS. (Możesz zobaczyć, jak wydatki nie liczą się podwójnie, jak niektórzy sugerują: rozcieńczony EPS zawiera stare opcje grantu, podczas gdy pro forma expensing zawiera nowe granty.) Przeglądamy dwa wiodące modele, Blacka-Scholesa i dwumianowy, w następnych dwóch częściach tego serii, ale ich efektem jest zwykle generowanie szacunkowej wartości godziwej kosztów, która wynosi od 20 do 50 ceny akcji. Chociaż proponowana zasada rachunkowości wymagająca wydatkowania jest bardzo szczegółowa, nagłówek jest wartością godziwą w dniu przyznania. Oznacza to, że FASB chce wymagać od spółek szacowania wartości godziwej opcji w momencie przyznania oraz rejestrowania (rozpoznawania) tego kosztu w rachunku zysków i strat. Weźmy pod uwagę poniższą ilustrację z tym samym hipotetycznym przedsiębiorstwem, na które spojrzeliśmy powyżej: (1) Rozwodniony EPS bazuje na podzieleniu skorygowanego dochodu netto w wysokości 290 000 EUR na rozwodnioną bazę akcji o wartości 103,900 akcji. Jednak zgodnie z pro forma, rozwodniona baza akcji może być różna. Zobacz naszą uwagę techniczną poniżej, aby uzyskać więcej informacji. Po pierwsze, widzimy, że nadal mamy akcje zwykłe i akcje rozwodnione, gdzie akcje rozwodnione symulują korzystanie z wcześniej przyznanych opcji. Po drugie, założyliśmy, że w bieżącym roku przyznano 5000 opcji. Przyjmijmy, że nasz model szacuje, że są warte 40 z 20 kursów akcji lub 8 za opcję. Łączny koszt wynosi zatem 40 000. Po trzecie, ponieważ nasze opcje mają miejsce w kamieniu z klifu w ciągu czterech lat, amortyzujemy koszty w ciągu następnych czterech lat. Jest to zasada zgodności rozliczeń w działaniu: chodzi o to, że nasz pracownik będzie świadczył usługi w okresie nabywania uprawnień, więc koszt może zostać rozłożony w tym okresie. (Chociaż nie zilustrowaliśmy tego, firmy mogą zmniejszyć wydatki w oczekiwaniu na przepadki z powodu przerw w zatrudnieniu, na przykład firma może przewidzieć, że 20 przyznanych opcji zostanie utraconych i odpowiednio zmniejszyć wydatki.) Nasz obecny roczny wydatek na pokrycie kosztów wynosi 10 000, pierwsze 25 z 40 000 wydatków. Nasz skorygowany dochód netto wynosi 290 000 €. Dzielimy je na akcje zwykłe i akcje rozwodnione, aby wyprodukować drugi zestaw numerów EPS pro forma. Muszą one zostać ujawnione w przypisie i najprawdopodobniej będą wymagały uznania (w treści rachunku zysków i strat) za lata obrotowe, które rozpoczynają się po 15 grudnia 2004 r. Ostateczna nota techniczna dla odważnych Istnieje techniczna wartość, która zasługuje na wzmiankę: wykorzystaliśmy tę samą rozwodnioną bazę dla obu rozwodnionych wyliczeń EPS (podano rozwodniony EPS i pro-rozwodniony EPS). Z technicznego punktu widzenia, zgodnie z wymogami ESP z tytułu pro forma rozcieńczonego (pozycja iv w powyższym sprawozdaniu finansowym), podstawa udziałów jest dodatkowo powiększana o liczbę akcji, które można nabyć z niezamortyzowanym wydatkiem na rekompensatę (to znaczy, oprócz dochodów z działalności i korzyść podatkowa). W związku z tym w pierwszym roku, gdy tylko 10 000 z 40 000 wydanych opcji zostało naliczonych, pozostałe 30 000 hipotetycznie mogło odkupić dodatkowe 1500 akcji (30 000 20). To - w pierwszym roku - daje łączną liczbę rozwodnionych akcji wynoszącą 105.400, a rozwodnionego EPS 2,75. Ale w czwartym roku, wszystko inne było równe, powyższe 2,79 byłoby poprawne, ponieważ skończymy już wydawanie 40 000. Pamiętaj, że dotyczy to tylko EPS rozcieńczonego w wersji pro, w której wydatkujemy opcje w liczniku. Wnioski Opcje wydawania są jedynie próbą oszacowania kosztów opcji. Zwolennicy mają rację twierdząc, że opcje są kosztem, a policzenie czegoś jest lepsze niż nie liczenie niczego. Ale nie mogą twierdzić, że szacunki wydatków są dokładne. Rozważmy naszą firmę powyżej. Co by się stało, gdyby zapas zanurkował do 6 w przyszłym roku i tam pozostał? Wtedy opcje byłyby zupełnie bezwartościowe, a nasze szacunki wydatków okazałyby się znacznie zawyżone, podczas gdy nasz EPS byłby zaniżony. I odwrotnie, gdyby akcje okazały się lepsze od oczekiwań, nasze numery EPS byłyby zawyżone, ponieważ nasz koszt okazałby się zaniżony. Ostatni raz: Opcje na akcje to wydatek Czas nadejść, aby zakończyć debatę na temat rozliczania opcji na akcje Kontrowersje trwają zbyt długo. W rzeczywistości zasada dotycząca zgłaszania opcji na akcje dla kadry kierowniczej sięga 1972 r., Kiedy Rada ds. Zasad rachunkowości, poprzedniczka Rady ds. Standardów Rachunkowości Finansowej (FASB), wydała APB 25. Reguła określała koszt opcji w ramach dotacji. Data powinna być mierzona ich wewnętrzną wartością różnicy między bieżącą rynkową wartością akcji a ceną wykonania opcji. Zgodnie z tą metodą nie przypisano żadnych kosztów do opcji, gdy ich cena wykonania została ustalona przy obecnej cenie rynkowej. Uzasadnienie reguły było dość proste: ponieważ żadna pieniądz nie zmienia rąk w momencie przyznania dotacji, wystawienie opcji na akcje nie jest transakcją istotną z ekonomicznego punktu widzenia. To, co wielu myślało w tym czasie. Co więcej, w 1972 r. Dostępna była mała teoria lub praktyka, aby pomóc firmom w określeniu wartości takich nietradycyjnych instrumentów finansowych. APB 25 był przestarzały w ciągu roku. Publikacja w 1973 r. Formuły Blacka-Scholesa wywołała ogromny boom na rynkach opcji będących przedmiotem obrotu publicznego, ruch wzmocniony otwarciem, także w 1973 r., Chicago Board Options Exchange. Z pewnością nie było zbiegiem okoliczności, że wzrost rynków opcji będących w obrocie był odzwierciedleniem coraz częstszego korzystania z opcji na akcje w ramach rekompensat dla kadry kierowniczej i pracowników. National Center of Employee Ownership szacuje, że prawie 10 milionów pracowników otrzymało opcje na akcje w 2000 r. Mniej niż 1 milion w 1990 r. Wkrótce stało się jasne, zarówno w teorii, jak iw praktyce, że opcje każdego rodzaju były warte znacznie więcej niż wartość wewnętrzna określona przez APB. 25. FASB zainicjował przegląd rachunkowości opcji na akcje w 1984 r., A po ponad dekadzie gorących kontrowersji ostatecznie wydał SFAS 123 w październiku 1995 r. Zalecił, ale nie wymagał od spółek informowania o kosztach przyznanych opcji i ustalenia ich godziwej wartości rynkowej. korzystanie z modeli wyceny opcji. Nowy standard był kompromisem, odzwierciedlającym intensywny lobbing ze strony przedsiębiorców i polityków przeciwko obowiązkowemu zgłaszaniu. Twierdzili oni, że opcje na akcje wykonawcze były jednym z elementów definiujących niezwykły renesans gospodarczy w Ameryce, więc każda próba zmiany zasad rachunkowości dla nich była atakiem na Amerykę niezwykle udanego modelu tworzenia nowych firm. Nieuchronnie, większość firm zdecydowało się zignorować zalecenie, że tak gwałtownie się sprzeciwiały i nadal zapisywały jedynie wartość wewnętrzną na dzień przyznania, zwykle zerową, ich opcji na akcje. Później nadzwyczajny boom w cenach akcji sprawił, że krytycy opcji wydawali się wyglądać jak spoilsport. Ale od czasu katastrofy debata powróciła z zemstą. W szczególności skandale związane z rachunkowością korporacyjną ujawniły, jak nierzeczywisty obraz ich wyników gospodarczych wiele firm malowało w swoich sprawozdaniach finansowych. Coraz częściej inwestorzy i organy regulacyjne uznają, że kompensacja oparta na opcjach jest istotnym czynnikiem zniekształcającym. Gdyby np. AOL Time Warner w 2001 r. Zgłosił wydatki na akcje pracownicze zgodnie z zaleceniami SFAS 123, wykazałby stratę operacyjną w wysokości około 1,7 miliarda, a nie 700 milionów w przychodach operacyjnych, które faktycznie zgłosił. Uważamy, że argumenty za opcjami wydatkowania są przytłaczające, a na kolejnych stronach przeanalizujemy i odrzucamy główne twierdzenia wysuwane przez tych, którzy nadal się temu sprzeciwiają. Wykazujemy, że w przeciwieństwie do tych argumentów ekspertów, stypendia na opcje na akcje mają realny wpływ na przepływy pieniężne, które należy zgłosić, że sposób na kwantyfikację tych skutków jest dostępny, że ujawnienie przypisów nie jest akceptowalnym zamiennikiem zgłaszania transakcji w dochodzie. oświadczenie i bilans, a pełne uznanie kosztów opcji nie musi zniechęcać do zachęt przedsiębiorczych przedsięwzięć. Następnie omawiamy, w jaki sposób firmy mogą zgłaszać koszty opcji w swoich zestawieniach dochodów i bilansach. Błąd 1: Opcje na akcje nie stanowią rzeczywistego kosztu Podstawową zasadą rachunkowości jest, że sprawozdania finansowe powinny rejestrować transakcje o znaczeniu ekonomicznym. Nikt nie wątpi, że oferowane opcje handlu spełniają to kryterium, wartości miliardów dolarów są kupowane i sprzedawane codziennie, zarówno na rynku pozagiełdowym, jak i na giełdach. Dla wielu osób jednak opcje na akcje dla firm to już inna historia. Transakcje te nie mają znaczenia ekonomicznego, argumentuje, ponieważ żadna pieniądz nie zmienia rąk. Jak to określił były prezes American Express, Harvey Golub, w artykule z 8 sierpnia 2002 roku, Wall Street Journal, stypendia na akcje nigdy nie są kosztem dla firmy i dlatego nigdy nie powinny być rejestrowane jako koszt w rachunku zysków i strat. Takie stanowisko sprzeciwia się logice gospodarczej, nie wspominając o zdrowym rozsądku, pod kilkoma względami. Po pierwsze, transfery wartości nie muszą obejmować transferów pieniężnych. Chociaż transakcja obejmująca dowód zakupu lub płatność jest wystarczająca do wygenerowania możliwej do zapisania transakcji, nie jest to konieczne. Zdarzenia, takie jak wymiana akcji na akcje, podpisanie umowy najmu, zapewnienie przyszłych świadczeń emerytalnych lub wakacyjnych na zatrudnienie w bieżącym okresie, lub nabycie materiałów na kredyt, wszystkie transakcje rozliczeniowe powodujące transfer wartości, nawet jeśli żadna gotówka nie zamienia rąk w czasie transakcja występuje. Nawet jeśli żadna pieniądz nie zmienia rąk, wydawanie pracownikom opcji na akcje pociąga za sobą gotówkę, koszt alternatywny, który należy uwzględnić. Gdyby firma miała przyznać pracownikom zapasy, a nie opcje, wszyscy zgodziliby się, że koszt firmy związany z tą transakcją byłby gotówką, którą inaczej by otrzymała, gdyby sprzedała akcje po bieżącej cenie rynkowej inwestorom. Dokładnie tak samo jest z opcjami na akcje. Kiedy firma przyznaje pracownikom opcje, rezygnuje z możliwości otrzymania gotówki od subemitentów, którzy mogą wziąć te same opcje i sprzedać je na konkurencyjnym rynku opcji inwestorom. Warren Buffett sformułował tę kwestię graficznie w kolumnie "Washington Post" z 9 kwietnia 2002 r., Kiedy stwierdził: Berkshire Hathaway chętnie otrzyma opcje zamiast gotówki na wiele towarów i usług, które sprzedajemy w Ameryce korporacyjnej. Udzielanie pracownikom opcji, a nie sprzedawanie ich dostawcom lub inwestorom za pośrednictwem subemitentów, wiąże się z faktyczną utratą gotówki przez firmę. Można oczywiście rozsądniej argumentować, że gotówka utracona poprzez wydawanie pracownikom opcji, zamiast sprzedać je inwestorom, jest kompensowana przez środki pieniężne, które firma przechowuje, płacąc pracownikom mniej gotówki. Jak dwoje powszechnie szanowanych ekonomistów, Burton G. Malkiel i William J. Baumol, zauważył w artykule z 4 kwietnia 2002 r., Wall Street Journal: Nowa, przedsiębiorcza firma może nie być w stanie zapewnić rekompensaty pieniężnej potrzebnej do przyciągnięcia wybitnych pracowników. Zamiast tego może oferować opcje na akcje. Ale Malkiel i Baumol, niestety, nie kierują się swoją obserwacją do logicznego wniosku. Jeśli bowiem koszt opcji na akcje nie jest powszechnie uwzględniony w pomiarze dochodu netto, firmy, które przyznają opcje, nie będą zgłaszać zbyt niskich kosztów rekompensaty, a porównanie ich opłacalności, produktywności i zwrotu środków kapitałowych z porównywalnymi z ekonomicznego punktu widzenia nie będzie możliwe. równoważne firmy, które jedynie zorganizowały swój system odszkodowań w inny sposób. Poniższa hipotetyczna ilustracja pokazuje, jak to się może stać. Wyobraź sobie dwie firmy, KapCorp i MerBod, konkurujące w dokładnie tej samej branży. Oba różnią się jedynie strukturą pakietów pracowniczych. KapCorp płaci swoim pracownikom 400 000 w sumie odszkodowania w formie gotówki w ciągu roku. Na początku roku wystawia również, poprzez gwarantowanie, 100 000 opcji na rynku kapitałowym, których nie można wykorzystać przez jeden rok, a także wymaga od swoich pracowników wykorzystania 25 swoich rekompensat na zakup nowo wydanych opcji. Przepływy pieniężne netto do KapCorp wynoszą 300 000 (400 000 w kosztach wynagrodzeń minus 100 000 ze sprzedaży opcji). Podejście MerBods jest tylko trochę inne. Płaci swoim pracownikom 300 000 w gotówce i wydaje im bezpośrednio 100 000 opcji na początku roku (z tym samym rocznym ograniczeniem wykonywania). Z ekonomicznego punktu widzenia te dwie pozycje są identyczne. Każda firma wypłaciła w sumie 400 000 rekompensat, każda z nich wydała 100 000 wartości opcji, a każdy wypływ gotówki netto wynosi 300 000 po tym, jak środki pieniężne otrzymane z emisji opcji odjęto od środków pieniężnych wydatkowanych na rekompensatę. Pracownicy obu firm dysponują tymi samymi 100 000 opcji w ciągu roku, wywołując taką samą motywację, motywację i efekty retencji. Jak uzasadniony jest standard rachunkowości, który pozwala dwóm ekonomicznie identycznym transakcjom na radykalnie różną liczbę W przygotowaniu oświadczeń na koniec roku, KapCorp zarezerwuje koszt rekompensaty w wysokości 400 000 i pokaże 100 000 opcji w swoim bilansie na rachunku kapitału własnego akcjonariusza. Jeżeli koszt opcji na akcje wystawionych pracownikom nie zostanie ujęty jako koszt, MerBod zarezerwuje koszt rekompensaty w wysokości jedynie 300 000 i nie wykaże żadnych opcji wystawionych w bilansie. Zakładając, że są to identyczne przychody i koszty, będzie to wyglądało tak, jakby zarobki MerBods były o 100 000 wyższe niż w przypadku KapCorps. Wydaje się, że MerBod ma niższą bazę kapitałową niż KapCorp, chociaż wzrost liczby akcji pozostających do spłaty będzie ostatecznie taki sam dla obu spółek, jeśli wszystkie opcje zostaną wykonane. W wyniku niższych kosztów wynagrodzeń i niższej pozycji kapitałowej, skuteczność MerBods przez większość środków analitycznych wydaje się być znacznie lepsza od KapCorps. To zakłócenie powtarza się co roku, gdy obie firmy wybierają różne formy rekompensaty. Jak uzasadniony jest standard rachunkowości, który pozwala dwóm ekonomicznie identycznym transakcjom na osiągnięcie radykalnie odmiennych liczb Fallage 2: Kosztów opcji pracowniczych nie można oszacować Niektórzy przeciwnicy wydawania opcji bronią swojej pozycji na praktycznych, nie konceptualnych podstawach. Modele wyceny według opcji mogą działać, jak mówią, jako przewodnik do wyceny opcji znajdujących się w obrocie publicznym. Ale nie są w stanie uchwycić wartości opcji pracowniczych, które są prywatnymi kontraktami pomiędzy spółką a pracownikiem na niepłynne instrumenty, które nie mogą być swobodnie sprzedawane, zamieniane, zastawiane jako zabezpieczenie lub zabezpieczane. Rzeczywiście prawdą jest, że brak płynności instrumentów zmniejszy ich wartość dla posiadacza. Jednak utrata płynności posiadaczy nie ma wpływu na to, ile kosztuje emitent tworzenia instrumentu, chyba że emitent w jakiś sposób skorzysta z braku płynności. A w przypadku opcji na akcje brak płynnego rynku ma niewielki wpływ na ich wartość dla posiadacza. Ogromne piękno modeli wyceny opcji polega na tym, że opierają się one na cechach podstawowych akcji. Właśnie dlatego przyczynili się do niezwykłego rozwoju rynków opcji w ciągu ostatnich 30 lat. Cena opcji Black-Scholes równa się wartości portfela akcji i środków pieniężnych, które są zarządzane dynamicznie w celu odtworzenia wypłat dla tej opcji. Przy całkowicie płynnym inwentarzu inwestor, który nie ma ograniczeń finansowych, mógłby całkowicie zabezpieczyć się przed ryzykiem opcyjnym i wydobyć jego wartość, sprzedając w krótkim czasie portfel zapasów i środków pieniężnych. W takim przypadku obniżenie płynności na wartości opcji byłoby minimalne. Dotyczy to również sytuacji, w których nie ma rynku bezpośredniego do handlu opcją. W związku z tym brak płynności rynku rynków opcji na akcje sam w sobie nie prowadzi do obniżenia wartości opcji na rzecz posiadacza. Banki inwestycyjne, banki komercyjne i firmy ubezpieczeniowe wykroczyły daleko poza podstawowy, 30-letni model Blacka-Scholesa, aby opracować podejście do wyceny wszystkich rodzajów opcji: standardowych. Egzotyczne. Opcje sprzedawane za pośrednictwem pośredników, bez recepty i na giełdach. Opcje związane z wahaniami kursów walut. Opcje wbudowane w złożone papiery wartościowe, takie jak zadłużenie zamienne, uprzywilejowane akcje lub zadłużenie wymagalne, takie jak kredyty hipoteczne z opcją przedpłaty lub czapki i stopy stóp procentowych. Rozwinęło się całe podindustry, aby pomóc osobom, firmom i menedżerom rynku pieniężnego kupować i sprzedawać złożone papiery wartościowe. Obecna technologia finansowa z pewnością pozwala firmom na włączenie wszystkich funkcji opcji na akcje dla pracowników do modelu wyceny. Niektóre banki inwestycyjne będą nawet podawać ceny dla kadry kierowniczej, która chce zabezpieczyć lub sprzedać swoje opcje na akcje przed nabyciem uprawnień, o ile zezwoli na to program opcji spółki. Oczywiście szacunki oparte na formułowaniu lub underwriterach dotyczące kosztów opcji na akcje dla pracowników są mniej precyzyjne niż wypłaty gotówkowe lub dotacje na akcje. Jednak sprawozdania finansowe powinny dążyć do tego, by w przybliżeniu odzwierciedlać rzeczywistość gospodarczą, a nie dokładnie zło. Menedżerowie rutynowo polegają na szacunkach dotyczących ważnych pozycji kosztowych, takich jak amortyzacja maszyn i urządzeń oraz rezerwy na zobowiązania warunkowe, takie jak przyszłe oczyszczanie środowiska i rozliczenia z pozwów o odpowiedzialność za produkt i inne postępowania sądowe. Na przykład przy obliczaniu kosztów związanych z emeryturami pracowniczymi i innymi świadczeniami emerytalnymi menedżerowie stosują oszacowania aktuarialne przyszłych stóp procentowych, współczynników zatrzymania pracowników, dat emerytalnych pracowników, długowieczności pracowników i ich małżonków oraz eskalacji przyszłych kosztów leczenia. Modele cenowe i rozległe doświadczenie pozwalają oszacować koszt opcji na akcje wydanych w danym okresie z dokładnością porównywalną lub większą niż wiele innych pozycji, które pojawiają się już w zestawieniach dochodów i bilansach spółek. Nie wszystkie obiekcje dotyczące stosowania Blacka-Scholesa i innych modeli wyceny opcji opierają się na trudnościach w oszacowaniu kosztu przyznanych opcji. Na przykład John DeLong, w artykule z czerwca 2002 r. O konkursie Enterprise Enterprise Controversy and New Economy, argumentował, że nawet gdyby wartość została obliczona zgodnie z modelem, obliczenia wymagałyby dostosowania, aby odzwierciedlić wartość dla pracownika. Ma tylko połowę racji. Wypłacając pracownikom własne akcje lub opcje, przedsiębiorstwo zmusza je do posiadania wysoce niezdywersyfikowanych portfeli finansowych, co dodatkowo zwiększa dodatkowo inwestycja własnego kapitału ludzkiego w spółkę. Ponieważ prawie wszystkie osoby są niechętne do podejmowania ryzyka, możemy oczekiwać, że pracownicy będą mieli znacznie mniejszą wartość na pakiecie opcji na akcje niż inni, lepiej zdywersyfikowani inwestorzy. Oszacowania wielkości tego pracownika wiążą się z ryzykiem zdyskontowania kosztów przez dyskonta, jak to się czasami nazywa, od 20 do 50, w zależności od zmienności podstawowego kapitału i stopnia dywersyfikacji portfela pracowników. Istnienie tego "deadweight cost" jest czasem wykorzystywane do uzasadnienia widocznej ogromnej skali wynagrodzenia opcyjnego kierowanego do najwyższych kierownictwa. Firma, która na przykład chce nagrodzić swojego prezesa 1 milionem opcji o wartości 1000 na rynku, może (być może perwersyjnie) uzasadnić wydanie 2000 zamiast 1000 opcji, ponieważ z perspektywy dyrektorów generalnych warianty są warte tylko po 500 sztuk. (Zwracamy uwagę, że to uzasadnienie potwierdza nasz wcześniejszy punkt, że opcje są substytutem gotówki.) Ale chociaż rozważenie, w jakim stopniu kompensacja kapitałowa (np. Opcje) powinna uwzględniać pakiet płac dla kadry zarządzającej, z pewnością nie jest rozsądne, aby pozwolić na to, że ciężar kosztów wpływa na sposób, w jaki firmy rejestrują koszty pakietów. Sprawozdanie finansowe odzwierciedla ekonomiczną perspektywę firmy, a nie podmiotów (w tym pracowników), z którymi dokonuje transakcji. Kiedy firma sprzedaje produkt klientowi, na przykład, nie musi weryfikować, co produkt jest wart tej osobie. Oblicza oczekiwaną wypłatę gotówki w transakcji jako przychód. Podobnie, gdy firma kupuje produkt lub usługę od dostawcy, nie bada, czy zapłacona cena była wyższa lub niższa niż koszt dostawcy lub jaki dostawca mógł otrzymać, gdyby sprzedał produkt lub usługę w innym miejscu. Firma rejestruje cenę zakupu jako ekwiwalent pieniężny lub gotówkowy, który został poświęcony w celu nabycia towaru lub usługi. Załóżmy, że producent odzieży ma zbudować centrum fitness dla swoich pracowników. Firma nie zrobiłaby tego, aby konkurować z klubami fitness. Zbuduje centrum, aby generować wyższe dochody ze zwiększonej produktywności i kreatywności zdrowszych, szczęśliwszych pracowników oraz w celu zmniejszenia kosztów wynikających z rotacji pracowników i chorób. Koszt dla firmy to oczywiście koszt budowy i utrzymania obiektu, a nie wartość, jaką mogą w nim umieścić poszczególni pracownicy. Koszt centrum fitness jest rejestrowany jako koszt okresowy, luźno dopasowany do oczekiwanego wzrostu przychodów i redukcji kosztów związanych z pracownikami. Jedyne rozsądne uzasadnienie, jakie widzieliśmy w odniesieniu do kalkulacji opcji wykonawczych poniżej ich wartości rynkowej, wynika z obserwacji, że wiele opcji ulega przepadkowi, gdy pracownicy odchodzą lub są wykonywane zbyt wcześnie z powodu awersji do ryzyka ze strony pracowników. W takich przypadkach dotychczasowe udziały w kapitale zakładowym są rozrzedzane w mniejszym stopniu niż w innym przypadku lub w ogóle, co w konsekwencji zmniejsza koszty wynagrodzeń spółki. Chociaż zgadzamy się z podstawową logiką tego argumentu, wpływ przepadku i wczesnego wykonania na wartości teoretyczne mogą być mocno przesadzone. (Patrz Prawdziwy wpływ przepadku i wczesnego ćwiczenia na końcu tego artykułu). Prawdziwy wpływ przepadku i wczesnego ćwiczenia W przeciwieństwie do wynagrodzenia gotówkowego, opcje na akcje nie mogą zostać przeniesione z osoby, której zostały przyznane, na kogokolwiek innego. Nieprzeniesienie niesie ze sobą dwa efekty, które sprawiają, że opcje pracowników są mniej wartościowe niż konwencjonalne opcje sprzedawane na rynku. Po pierwsze, pracownicy tracą swoje opcje, jeśli opuszczą firmę przed nabyciem opcji. Po drugie, pracownicy mają tendencję do zmniejszania swojego ryzyka poprzez korzystanie z nabytych opcji na akcje znacznie wcześniej niż dobrze zdywersyfikowany inwestor, co zmniejszyłoby potencjalne znacznie wyższe zyski, gdyby posiadali opcje dojrzałości. Pracownicy posiadający opcje, które znajdują się w pieniądzu, skorzystają z nich również po zakończeniu pracy, ponieważ większość firm wymaga od pracowników wykorzystania lub utraty opcji przy wyjeździe. W obu przypadkach wpływ ekonomiczny na spółkę wydawania opcji jest ograniczony, ponieważ wartość i relatywna wielkość istniejących udziałów udziałowców są zmniejszone w mniejszym stopniu, niż mogliby być lub wcale. Biorąc pod uwagę rosnące prawdopodobieństwo, że firmy będą zmuszone do wydatkowania opcji na akcje, niektórzy przeciwnicy walczą z działaniami na rzecz tylnych strażników, próbując przekonać standardowe podmioty, by znacznie obniżyły raportowany koszt tych opcji, dyskontując ich wartość z tej mierzonej przez modele finansowe, aby odzwierciedlić prawdopodobieństwo przepadku i wczesnego wykonania. Obecne propozycje przedstawione przez te osoby FASB i RMSR pozwolą firmom oszacować procent opcji przepadających w okresie nabywania uprawnień i zmniejszyć koszt dotacji na opcje o tę kwotę. Ponadto, zamiast wykorzystywać datę wygaśnięcia dla okresu ważności opcji w modelu wyceny opcji, propozycje mają na celu umożliwienie spółkom wykorzystania oczekiwanego okresu użytkowania w celu odzwierciedlenia prawdopodobieństwa wczesnego wykonania. Korzystanie z oczekiwanego okresu użytkowania (który firmy mogą szacować na poziomie zbliżonym do okresu nabywania uprawnień, powiedzmy cztery lata) zamiast okresu umownego, powiedzmy dziesięć lat, znacznie zmniejszyłoby szacowany koszt opcji. Należy wprowadzić pewne dostosowania w odniesieniu do przepadku i wczesnego wykonania. Jednak proponowana metoda znacząco zawyża redukcję kosztów, ponieważ pomija okoliczności, w których opcje najprawdopodobniej zostaną utracone lub wykonane wcześniej. Uwzględniając te okoliczności, redukcja kosztów opcji pracowniczych prawdopodobnie będzie znacznie mniejsza. Po pierwsze, rozważ przepadek. Stosowanie płaskiej stawki za przepadek w oparciu o historyczny lub przyszły obrót pracownika jest ważne tylko wtedy, gdy przepadek jest zdarzeniem losowym, takim jak loteria, niezależnie od ceny akcji. W rzeczywistości jednak prawdopodobieństwo przepadku jest negatywnie związane z wartością przepadniętych opcji, a więc z samą ceną akcji. Ludzie częściej opuszczają firmę i tracą opcje, gdy cena akcji spadła, a opcje są niewiele warte. Jeśli jednak firma dobrze sobie poradziła, a cena akcji znacznie wzrosła od czasu przyznania, opcje staną się znacznie bardziej wartościowe, a pracownicy będą znacznie rzadziej odchodzić. Jeśli rotacja pracowników i przepadki są bardziej prawdopodobne, gdy opcje są najmniej wartościowe, wówczas niewielki z łącznych kosztów opcji w dniu przyznania jest zmniejszony z powodu prawdopodobieństwa przepadku. Argument dotyczący wczesnego ćwiczenia jest podobny. To zależy również od przyszłej ceny akcji. Pracownicy będą starali się wcześniej ćwiczyć, jeśli większość ich majątku jest związana z firmą, muszą się dywersyfikować i nie mają innego sposobu na zmniejszenie ryzyka związanego z ceną akcji spółki. Kierownictwo wyższego szczebla, jednak z największymi pakietami opcji, jest mało prawdopodobne, aby wykonać wcześnie i zniszczyć wartość opcji, gdy cena akcji znacznie wzrosła. Często posiadają nieograniczone zapasy, które mogą sprzedać jako skuteczniejszy sposób na zmniejszenie narażenia na ryzyko. Albo mają wystarczająco dużo, by zawrzeć kontrakt z bankiem inwestycyjnym, aby zabezpieczyć pozycje opcji bez ćwiczeń przedwcześnie. Podobnie jak w przypadku opcji przepadku, obliczenie oczekiwanej opcji opcji bez względu na wielkość udziałów w przedsiębiorstwach, które pracują wcześniej, lub na ich zdolność do zabezpieczenia się za pomocą innych środków, znacznie zaniża koszt przyznanych opcji. Modele wyceny opcji mogą być modyfikowane w celu uwzględnienia wpływu cen akcji i wielkości opcji pracowniczych oraz zasobów akcji na prawdopodobieństwo przepadku i wczesne wykonanie. (Patrz na przykład artykuł Mark Rubinstein w jesiennym artykule z 1995 r. W sprawie wyceny księgowej opcji na akcje dla pracowników). Rzeczywiste rozmiary tych korekt muszą być oparte na konkretnych danych firmy, takich jak wzrost wartości akcji i dystrybucja akcji. dotacje na opcje dla pracowników. Korekty, odpowiednio ocenione, mogą okazać się znacznie mniejsze niż wynikałoby to z proponowanych obliczeń (podobno zatwierdzonych przez FASB i RMSR). Rzeczywiście, w przypadku niektórych firm, obliczenia, które pomijają przepadki i wczesne wykonywanie w ogóle, mogą zbliżyć się do rzeczywistych kosztów opcji, niż te, które całkowicie ignorują czynniki, które wpływają na przepadek pracowników i decyzje dotyczące wczesnego wykonania. Błąd 3: Koszty opcji są już odpowiednio ujawniane Kolejnym argumentem w obronie istniejącego podejścia jest to, że firmy już ujawniają informacje o kosztach opcji w przypisach do sprawozdań finansowych. Inwestorzy i analitycy, którzy chcą skorygować zestawienia dochodów w związku z kosztem opcji, mają zatem łatwo dostępne dane. Uważamy ten argument za trudny do przełknięcia. Jak zauważyliśmy, podstawową zasadą rachunkowości jest to, że rachunek zysków i strat i bilans powinny przedstawiać spółki stanowiące podstawę ekonomii. Pozycjonowanie pozycji o tak dużym znaczeniu ekonomicznym, jak przydziały opcji pracowniczych do przypisów, systematycznie zniekształciłoby te raporty. Ale nawet jeśli zaakceptowalibyśmy zasadę, że ujawnienie przypisu jest wystarczające, w rzeczywistości uznalibyśmy to za zły substytut rozpoznania wydatków bezpośrednio na pierwotnych stwierdzeniach. Na początek analitycy inwestycyjni, prawnicy i regulatorzy korzystają obecnie z elektronicznych baz danych do obliczania wskaźników rentowności na podstawie liczb w skontrolowanych sprawozdaniach wyników spółek i bilansach. Analityk działający na podstawie pojedynczej firmy, a nawet niewielkiej grupy firm, mógł dokonać korekty w odniesieniu do informacji ujawnionych w przypisach. Ale byłoby to trudne i kosztowne dla dużej grupy firm, które umieściły różne rodzaje danych w różnych niestandardowych formatach w przypisach. Oczywiście znacznie łatwiej jest porównywać przedsiębiorstwa na równych warunkach, w których wszystkie koszty wynagrodzeń zostały uwzględnione w liczbie dochodów. Co więcej, liczby ujawnione w przypisach mogą być mniej wiarygodne niż liczby ujawnione w pierwotnym sprawozdaniu finansowym. Po pierwsze, dyrektorzy i audytorzy zazwyczaj przeglądają ostatnie przypisy i poświęcają im mniej czasu niż na liczby w oświadczeniach podstawowych. Jako jeden przykład, przypis w raporcie rocznym eBays FY 2000 ujawnia średnią ważoną wartość godziwą opcji przyznanych w roku 1999 w wysokości 105,03 w roku, w którym średnia ważona cena wykonania akcji wynosiła 64,59. To, w jaki sposób wartość przyznanych opcji może być o 63 więcej niż wartość podstawowego kapitału, nie jest oczywiste. W roku obrotowym 2000 odnotowano taki sam efekt: wartość godziwa przyznanych opcji w wysokości 103,79 przy średniej cenie wykonania wynoszącej 62,69. Najwyraźniej błąd ten został ostatecznie wykryty, ponieważ raport roczny za 2001 r. Skorygował z mocą wsteczną średnie wartości godziwej na rok 1999 i 2000 do wartości 40,45 i 41,40. Uważamy, że kadra kierownicza i audytorzy będą dokładać staranności i staranności w uzyskaniu wiarygodnych szacunków kosztów opcji na akcje, jeśli liczby te są uwzględnione w oświadczeniach o przychodach spółek, niż obecnie dotyczą ujawnienia przypisów. Nasz kolega William Sahlman w artykule HBR z grudnia 2002 r., Expensing Options Solves Nothing, wyraził obawy, że bogactwo użytecznych informacji zawartych w przypisach dotyczących przyznanych opcji na akcje zostanie utracone, gdyby opcje zostały pokryte. Ale z pewnością rozpoznanie kosztu opcji w rachunku zysków i strat nie wyklucza dalszego dostarczania przypisu wyjaśniającego podstawowy podział dotacji oraz metodologii i parametrów wejściowych wykorzystywanych do obliczenia kosztu opcji na akcje. Niektórzy krytycy wypłaty opcji na akcje argumentują, że inwestor kapitału podwyższonego ryzyka John Doerr i dyrektor FedEx Frederick Smith w kolumnie New York Times z 5 kwietnia 2002 r. Twierdzili, że jeśli wymagane są wydatki, wpływ opcji zostanie policzony dwukrotnie w zysku na akcję : po pierwsze jako potencjalne osłabienie zarobków, poprzez zwiększenie liczby pozostałych akcji, a po drugie jako obciążenie w stosunku do zarachowanych zysków. Rezultatem byłoby niedokładne i mylące zarobki na akcję. Mamy kilka trudności z tym argumentem. Po pierwsze, koszty opcji wchodzą tylko w (rozwodniony na bazie GAAP) wyliczony zysk na akcję, gdy bieżąca cena rynkowa przekracza cenę wykonania opcji. Tak więc, w pełni rozwodnione numery EPS nadal ignorują wszystkie koszty opcji, które są prawie w pieniądzu lub mogą stać się w pieniądzu, jeśli cena akcji znacząco wzrośnie w najbliższym czasie. Po drugie, zniesienie ustalenia wpływu ekonomicznego dotacji na opcje na akcje wyłącznie na kalkulację EPS znacznie zniekształci pomiar zgłaszanych dochodów, nie zostanie dostosowane w celu odzwierciedlenia ekonomicznego wpływu kosztów opcji. Środki te są bardziej znaczącymi streszczeniami zmiany wartości ekonomicznej przedsiębiorstwa niż proporcjonalny podział tego dochodu na poszczególnych akcjonariuszy ujawniony w środku EPS. Staje się to niezwykle jasne, gdy podejmie się logicznego absurdu: Załóżmy, że firmy miały rekompensować wszystkim dostawcom materiałów, pracy, energii i kupowanych usług za pomocą opcji na akcje, a nie za gotówkę i unikać ujmowania wszystkich kosztów w rachunku zysków i strat. Ich dochody i wskaźniki rentowności byłyby tak bardzo zawyżone, że byłyby bezużyteczne do celów analitycznych, a jedynie numer EPS wpłynąłby na jakikolwiek efekt ekonomiczny z dotacji na opcje. Naszym największym sprzeciwem wobec tego fałszywego roszczenia jest jednak to, że nawet obliczenie w pełni rozwodnionego EPS nie odzwierciedla w pełni wpływu ekonomicznego dotacji na opcje na akcje. Poniższy hipotetyczny przykład ilustruje problemy, choć dla uproszczenia użyjemy stypendiów zamiast opcji. Rozumowanie jest dokładnie takie samo w obu przypadkach. Powiedzmy, że każda z naszych hipotetycznych spółek, KapCorp i MerBod, ma w ofercie 8000 akcji, nie ma długów, a roczny przychód w tym roku wynosi 100 000. KapCorp postanawia zapłacić swoim pracownikom i dostawcom 90 000 w gotówce i nie ma żadnych innych wydatków. MerBod wynagradza jednak swoim pracownikom i dostawcom 80 000 w gotówce i 2 000 akcjami w średniej cenie rynkowej 5 za akcję. Koszt dla każdej firmy jest taki sam: 90 000. Ale ich dochód netto i numery EPS są bardzo różne. Dochód netto KapCorps przed opodatkowaniem wynosi 10 000, czyli 1,25 na akcję. Natomiast MerBods odnotował zysk netto (który pomija koszt kapitału własnego przyznanego pracownikom i dostawcom) wynosi 20 000, a jego EPS wynosi 2,00 (co uwzględnia nowe wydane akcje). Oczywiście obie firmy mają teraz różne salda gotówkowe i liczbę akcji pozostających w obrocie z roszczeniem na nich. KapCorp może jednak wyeliminować tę rozbieżność, emitując 2000 sztuk akcji na rynku w ciągu roku, przy średniej cenie 5 USD za akcję. Teraz obie firmy mają salda gotówkowe zamykające 20 000 i 10 000 akcji. Przy obecnych zasadach rachunkowości transakcja ta tylko pogłębia lukę między numerami EPS. Dochód KapCorps pozostaje 10 000, ponieważ dodatkowe 10.000 wartości uzyskane ze sprzedaży akcji nie jest zgłaszane w dochodzie netto, ale jego mianownik EPS wzrósł z 8000 do 10 000. W związku z tym KapCorp zgłasza obecnie EPS 1,00 do MerBods 2,00, mimo że ich pozycje ekonomiczne są identyczne: 10 000 akcji pozostających w obrocie i zwiększony saldo środków pieniężnych o 20 000. Osoby, które twierdzą, że wydawanie opcji stwarza problem podwójnego liczenia, same tworzą ekran dymu, aby ukryć zakłócające dochód skutki przyznawania opcji na akcje. Osoby, które twierdzą, że wydawanie opcji stwarza problem podwójnego liczenia, same tworzą ekran dymu, aby ukryć zakłócające dochód skutki przyznawania opcji na akcje. Rzeczywiście, jeśli powiemy, że w pełni rozwodniony współczynnik EPS jest właściwym sposobem ujawnienia wpływu opcji na akcje, powinniśmy natychmiast zmienić obecne zasady rachunkowości w sytuacjach, gdy spółki emitują akcje zwykłe, zamienne akcje uprzywilejowane lub obligacje zamienne, aby zapłacić za usługi lub aktywa. Obecnie, gdy transakcje te mają miejsce, koszt jest mierzony wartością rynkową odnośnego wynagrodzenia. Why should options be treated differently Fallacy 4: Expensing Stock Options Will Hurt Young Businesses Opponents of expensing options also claim that doing so will be a hardship for entrepreneurial high-tech firms that do not have the cash to attract and retain the engineers and executives who translate entrepreneurial ideas into profitable, long-term growth. This argument is flawed on a number of levels. For a start, the people who claim that option expensing will harm entrepreneurial incentives are often the same people who claim that current disclosure is adequate for communicating the economics of stock option grants. The two positions are clearly contradictory. If current disclosure is sufficient, then moving the cost from a footnote to the balance sheet and income statement will have no market effect. But to argue that proper costing of stock options would have a significant adverse impact on companies that make extensive use of them is to admit that the economics of stock options, as currently disclosed in footnotes, are not fully reflected in companies market prices. More seriously, however, the claim simply ignores the fact that a lack of cash need not be a barrier to compensating executives. Rather than issuing options directly to employees, companies can always issue them to underwriters and then pay their employees out of the money received for those options. Considering that the market systematically puts a higher value on options than employees do, companies are likely to end up with more cash from the sale of externally issued options (which carry with them no deadweight costs) than they would by granting options to employees in lieu of higher salaries. Even privately held companies that raise funds through angel and venture capital investors can take this approach. The same procedures used to place a value on a privately held company can be used to estimate the value of its options, enabling external investors to provide cash for options about as readily as they provide cash for stock. Thats not to say, of course, that entrepreneurs should never get option grants. Venture capital investors will always want employees to be compensated with some stock options in lieu of cash to be assured that the employees have some skin in the game and so are more likely to be honest when they tout their companys prospects to providers of new capital. But that does not preclude also raising cash by selling options externally to pay a large part of the cash compensation to employees. We certainly recognize the vitality and wealth that entrepreneurial ventures, particularly those in the high-tech sector, bring to the U. S. economy. A strong case can be made for creating public policies that actively assist these companies in their early stages, or even in their more established stages. The nation should definitely consider a regulation that makes entrepreneurial, job-creating companies healthier and more competitive by changing something as simple as an accounting journal entry. But we have to question the effectiveness of the current rule, which essentially makes the benefits from a deliberate accounting distortion proportional to companies use of one particular form of employee compensation. After all, some entrepreneurial, job-creating companies might benefit from picking other forms of incentive compensation that arguably do a better job of aligning executive and shareholder interests than conventional stock options do. Indexed or performance options, for example, ensure that management is not rewarded just for being in the right place at the right time or penalized just for being in the wrong place at the wrong time. A strong case can also be made for the superiority of properly designed restricted stock grants and deferred cash payments. Yet current accounting standards require that these, and virtually all other compensation alternatives, be expensed. Are companies that choose those alternatives any less deserving of an accounting subsidy than Microsoft, which, having granted 300 million options in 2001 alone, is by far the largest issuer of stock options A less distorting approach for delivering an accounting subsidy to entrepreneurial ventures would simply be to allow them to defer some percentage of their total employee compensation for some number of years, which could be indefinitelyjust as companies granting stock options do now. That way, companies could get the supposed accounting benefits from not having to report a portion of their compensation costs no matter what form that compensation might take. What Will Expensing Involve Although the economic arguments in favor of reporting stock option grants on the principal financial statements seem to us to be overwhelming, we do recognize that expensing poses challenges. For a start, the benefits accruing to the company from issuing stock options occur in future periods, in the form of increased cash flows generated by its option motivated and retained employees. The fundamental matching principle of accounting requires that the costs of generating those higher revenues be recognized at the same time the revenues are recorded. This is why companies match the cost of multiperiod assets such as plant and equipment with the revenues these assets produce over their economic lives. In some cases, the match can be based on estimates of the future cash flows. In expensing capitalized software-development costs, for instance, managers match the costs against a predicted pattern of benefits accrued from selling the software. In the case of options, however, managers would have to estimate an equivalent pattern of benefits arising from their own decisions and activities. That would likely introduce significant measurement error and provide opportunities for managers to bias their estimates. We therefore believe that using a standard straight-line amortization formula will reduce measurement error and management bias despite some loss of accuracy. The obvious period for the amortization is the useful economic life of the granted option, probably best measured by the vesting period. Thus, for an option vesting in four years, 148 of the cost of the option would be expensed through the income statement in each month until the option vests. This would treat employee option compensation costs the same way the costs of plant and equipment or inventory are treated when they are acquired through equity instruments, such as in an acquisition. In addition to being reported on the income statement, the option grant should also appear on the balance sheet. In our opinion, the cost of options issued represents an increase in shareholders equity at the time of grant and should be reported as paid-in capital. Some experts argue that stock options are more like contingent liability than equity transactions since their ultimate cost to the company cannot be determined until employees either exercise or forfeit their options. This argument, of course, ignores the considerable economic value the company has sacrificed at time of grant. Whats more, a contingent liability is usually recognized as an expense when it is possible to estimate its value and the liability is likely to be incurred. At time of grant, both these conditions are met. The value transfer is not just probable it is certain. The company has granted employees an equity security that could have been issued to investors and suppliers who would have given cash, goods, and services in return. The amount sacrificed can also be estimated, using option-pricing models or independent estimates from investment banks. There has to be, of course, an offsetting entry on the asset side of the balance sheet. FASB, in its exposure draft on stock option accounting in 1994, proposed that at time of grant an asset called prepaid compensation expense be recognized, a recommendation we endorse. FASB, however, subsequently retracted its proposal in the face of criticism that since employees can quit at any time, treating their deferred compensation as an asset would violate the principle that a company must always have legal control over the assets it reports. We feel that FASB capitulated too easily to this argument. The firm does have an asset because of the option grantpresumably a loyal, motivated employee. Even though the firm does not control the asset in a legal sense, it does capture the benefits. FASBs concession on this issue subverted substance to form. Finally, there is the issue of whether to allow companies to revise the income number theyve reported after the grants have been issued. Some commentators argue that any recorded stock option compensation expense should be reversed if employees forfeit the options by leaving the company before vesting or if their options expire unexercised. But if companies were to mark compensation expense downward when employees forfeit their options, should they not also mark it up when the share price rises, thereby increasing the market value of the options Clearly, this can get complicated, and it comes as no surprise that neither FASB nor IASB recommends any kind of postgrant accounting revisions, since that would open up the question of whether to use mark-to-market accounting for all types of assets and liabilities, not just share options. At this time, we dont have strong feelings about whether the benefits from mark-to-market accounting for stock options exceed the costs. But we would point out that people who object to estimating the cost of options granted at time of issue should be even less enthusiastic about reestimating their options cost each quarter. We recognize that options are a powerful incentive, and we believe that all companies should consider them in deciding how to attract and retain talent and align the interests of managers and owners. But we also believe that failing to record a transaction that creates such powerful effects is economically indefensible and encourages companies to favor options over alternative compensation methods. It is not the proper role of accounting standards to distort executive and employee compensation by subsidizing one form of compensation relative to all others. Companies should choose compensation methods according to their economic benefitsnot the way they are reported. It is not the proper role of accounting standards to distort executive and employee compensation by subsidizing one form of compensation relative to all others. A version of this article appeared in the March 2003 issue of Harvard Business Review .

No comments:

Post a Comment